Wspomnienie obowiązkowe Najświętszej Maryi Panny Bolesnej
Kolekta
Boże, Ty sprawiłeś, że obok Twojego Syna wywyższonego na krzyżu stała współcierpiąca Matka, daj, aby Twój Kościół uczestniczył razem z Maryją w męce Chrystusa i zasłużył na udział w Jego zmartwychwstaniu. Który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków.
Czytanie Hbr 5, 7-9
Psalm Ps 31, 2-6. 15-16.20
Ewangelia J 19, 25-27
Obok krzyża Chrystusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
albo
Ewangelia Łk 2, 33-35
Po przedstawieniu Jezusa w świątyni Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławich Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.
Testament Jezusa, skierowany do każdego kto chce słuchać.
…..to syn twój….
……to matka twoja….
………od tej chwili uczeń wziął ją do siebie.
Co oznacza wziąć kogoś do siebie, bez długich zastanowień, bez analiz, czekania na bardziej sprzyjające okoliczności.
Podejmując różne decyzje, zastanawiamy się co się nam opłaca, a co nie opłaca. Dla wielu projektów opracowujemy skomplikowane analizy. Zapewne św. Jan Apostoł takiej analizy nie robił, wielu z nas jednak zastanawia się czy warto zaprosić Maryję do swojego życia. Warto, warto opierać się na tych którzy zdali w tym życiu najtrudniejsze egzaminy, którzy wiedzą i rozumieją jak to jest, kiedy świat rozpada się pod stopami, którzy niewiele mówią, ale wiedzą jak pomóc wytrwać stojąc w tym miejscu, i w tych okolicznościach, w których Bóg nas stawia.
Poczynając od XIV w. coraz częściej w pobożności chrześcijańskiej pojawia się motyw siedmiu boleści Maryi.
Są nimi:
1. Proroctwo Symeona (Łk 2, 34-35)
2. Ucieczka do Egiptu (Mt 2, 13-14)
3. Zgubienie Jezusa (Łk 2, 43-45)
4. Spotkanie z Jezusem na Drodze Krzyżowej
5. Ukrzyżowanie i śmierć Jezusa (Mt 27, 32-50; Mk 15, 20b-37; Łk 23, 26-46; J 19, 17-30)
6. Zdjęcie Jezusa z krzyża (Mk 15, 42-47; Łk 23, 50-54; J 19, 38-42)
7. Złożenie Jezusa do grobu (Mt 27, 57-61; Mk 15, 42-47; Łk 23, 50-54; J 19, 38-42).
Ikonografia chrześcijańska zwykła przedstawiać Matkę Bożą Bolesną w trojaki sposób: najdawniejsze wizerunki pokazują Maryję pod krzyżem Chrystusa, nieco późniejsze (od XIV w.) jako Piętę, czyli Maryję z Jezusem złożonym po śmierci na Jej kolanach. W tym czasie pojawiają się obrazy i figury Maryi z mieczem, który przebija jej pierś czy też serce.
Zatrzymujemy się dzisiaj przy Tej, która z woli naszego Pana jest naszą Matką w porządku duchowym. Ból Jej serca nie mija. W niektórych objawieniach uznanych przez Kościół Katolicki Maryja płacze, wskazuje na swoje cierpiące serce z powodu ludzkich grzechów, obrażających Pana Boga. Wzywa i prosi nas o nawrócenie. Interwencja Maryi odnosi się do człowieka, aby przestał grzeszyć, co zresztą jest zawsze aktualizacją orędzia Objawienia (Mt 7,13-27; Łk 13,1-9)
Czasem myślę, że wielokrotnie nasze zachowania, słowa, zamysły serca są jakby ósmą boleścią jaką wciąż nieustannie przeżywa nasza Matka.
Dotyczy to wielu naszych postaw moralnych, etycznych, społecznych. Naszych przywar i wad z którymi nie chcemy, lub nie mamy czasu i cierpliwości walczyć. Naszych działań na pokaz, obłudy i kłamstwa w życiu rodzinnym, zawodowym, szkolnym. Naszego braku wytrwałości w dobrym, zaniedbań i zaniechań.
Jak małe dzieci, które chciałby żyć bez pomocy i opieki rodziców w swoim świecie zabaw i ustalanych przez nie praw, do czasu gdy bez tej opieki rodziców nie dadzą sobie w życiu rady, odrzucamy zasady Boże, które przeszkadzają nam w naszej zabawie. Wykluczamy Boga i Jego zasady z naszego życia i stanowionego prawa, jako niedzisiejsze, niedemokratyczne. Gdy jednak pojawiają się katastrofy, tragedie to właśnie ci, którzy Boga negują – pierwsi wołają, jak On może na to pozwalać… Jesteśmy jak małe dzieci…….. zadające nieustannie ósmą boleść Maryi.
Dziękuję i pozdrawiam